piątek, 16 stycznia 2015

Rozdział 1: Od czegoś musi się zacząć.

Grałyśmy z dziewczynami z mojej klasy w siatkówkę i oczywiście ja musiałam wszystko chrzanić. Pani krzyknęła do mnie żebym wreszcie się ogarnęła. Posłałam jej nieprzytomny uśmiech. Grałyśmy tak długo, aż w końcu dostałam w głowę. -Przepraszam..- szepnęłam podchodząc bliżej pani. -Za co mnie przepraszasz?! Ja nie mam ze sobą wiecznego problemu i nie użalam się nad sobą! Więcej wiary w siebie, a teraz zejdź z moich oczu, bo nie ręczę za siebie!- krzyknęła tak głośno, że wszyscy obrócili się w naszą stronę. Pobiegłam przebrać się w moje ubrania i kurtkę. Wykradłam się ze szkoły i biegłam przed siebie głośno szlochając. Zatrzymałam się przy jakimś mieszkaniu, i oparłam się o mur. Opadłam na beton i płakałam wydawając ciche pojękiwania. -W..wszystko okej?- usłyszałam dobrze mi znany męski głos. Nie uniosłam głowy, bo nie chciałam aby ten ktoś zobaczył moją całą twarz zalaną łzami. -Wiem.. Głupie pytanie. Co się stało?- spytał przerywając głuchą ciszę. -Bo.. Jestem beznadziejna. Nic nie potrafię i wszystko chrzanie.- wyjąkałam, dławiąc się łzami. -Witaj w klubie.- zaśmiał się. Uniosłam wzrok. Nie uwierzycie kogo wtedy zobaczyłam, zresztą sama sobie nie wierzyłam, bo mam czasami aż za bujną wyobraźnię. Przede mną stał, a raczej kucał Niall Horan. Tak, ten Niall Horan. Sławny członek One Direction. -P..przepraszam ale muszę iść.- wstałam i zaczęłam biec w stronę mojego domu. Zamknęłam się w pokoju i szczypałam moją rękę, nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Świetnie. Sławny chłopak którego najbardziej lubię z 1D uważa mnie prawdopodobnie teraz za idiotkę. Nie miałam już siły na wyjmowanie żyletki z mojego plecaka i robienie ran na nadgarstku, więc położyłam się na moje dość stare łóżko. Oglądałam cały mój pokój, zapamiętując każdy szczegół. Wtedy myślałam, że za kilka lat wyprowadzę się z Londynu i zacznę zupełnie nowe życie. Nowe życie w którym nie wspomnę o tym co działo się kiedyś. Wyobrażałam sobie mój piejmy dom od środka i na zewnątrz. Położyłam głowę na poduszce i tak jakoś się stało, że zasnęłam.
Obudziłam się o ósmej rano, więc miałam bardzo mało czasu na przygotowanie się do szkoły i wymyślenie wymówki czemu wczoraj uciekłam ze szkoły. Ale mniejsza o to.. Weszłam do szkoły i zaczęłam grzebać w swojej torbie w poszukiwaniu telefonu. Nie miałam go rano na stoliku, tu też nie, więc musiałam go zgubić. Już widzę wkurzoną minę matki i ojca. Na głównym korytarzu było jakieś duże zamieszanie ale ja nie zwracałam na to uwagi tylko od razu weszłam do sali. Przez połowę lekcji bawiłam się moimi włosami, a gdy nauczycielka wypowiadała moje imię, mruczałam coś pod nosem. Nagle na naszą lekcje ktoś wbiegł. To działo się tak szybko, że nawet nie zauważyłam kto to. Ale był to Niall. -Z tego co wiem, to pan tu się nie uczy.- posłała uśmiech Horanowi babka od historii. -Yhh.. No niestety nie, ale chciałbym, bo jest na kim zawiesić wzrok. Ty!- wskazał na mnie palcem. Zakryłam się ręką. -Chce tylko twoje imię.- dodał po chwili. -Ma ma imię Nina. I nie odpowie ci, bo jest ofiarą losu.- oznajmiła pewnie moja wrogini Ally. -Coś jeszcze?- poprawiła okulary nauczycielka. -Nina oddam ci na przerwie twój telefon. A i pewna siebie dziewczyno ofiarą losu teraz to jesteś ty.- mruknął i wyszedł. Wszyscy parsknęli powstrzymując śmiech. -Ohh.. Zamknijcie się. On jest tylko bezwartościowym dupkiem.- oburzyła się laska o imieniu Ally. Jakoś przetrwałam przez resztę lekcji, a następnie szybko udałam się na korytarz. -Proszę.- podał mi komórkę blondyn. -D..dzięki.- szepnęłam. -Nie przejmuj się nimi. Też kiedyś tak miałem, a teraz chyba wiesz kim jestem. Mógłbym twój numer telefonu?- miło się uśmiechnął. Wszyscy z mojej klasy obserwowali nas czujnie. -Tak.- powiedziałam i podałam mu dziewięć cyferek z mojego telefonu. -Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się zobaczymy. Zadzwonię wieczorem. O, albo na jakiejś lekcji, niech koleżanki ci pozazdroszczą!- niemal krzyknął. -Pewnie się nie zobaczymy. Zapomnisz o mnie i tyle.- przymrużyłam oczy. -O takiej twarzy nie da się zapomnieć. Mogę cię przytulić?- zadał mi mniej pewnie pytanie. -Nie mam nic przeciwko.- posłałam mu uśmiech. Objął mnie, a ja głowę położyłam na jego ramieniu. Przymknęłam oczy próbując wybudzić się z tego snu. -Trzymaj się.- cmoknął mnie w policzek i w końcu się oddalił. Myślałam, że to tylko piękny sen i, że zaraz wrócę do ponurej rzeczywistości. Ale nie.. Ja nie śniłam. Ja się w nim zakochałam. Już wtedy czułam, że moją miłość do niego nie przerodzi się w nic dobrego i stworzę wiele napięć w jego życiu. Pechowiec i odnoszący światowy sukces mężczyzna.. Nikt by mi nie uwierzył wtedy w każde moje przeżycie gdybym pojawiła się tam ja - z przyszłości.
Cześć, cześć :) Jak wam się podoba pierwszy rozdział nowego fanfiction z Niallem?Wiem.. Za krótki. Ale to dopiero początek. A od czegoś trzeba zacząć.

Wejdźcie w zakładkę bohaterowie i tam możecie zobaczyć jak wygląda na przykład Ally czy Nina.
Pozdrawiam i KOCHAM :*

Prolog

Wiecie jak to jest być nienawidzonym przez cały świat, bez wyjątku? Jeżeli nie, to obudźcie swoją wyobraźnię, bo opowiem wam moją ckliwą historie. Kiedyś byłam zwykłą nastolatką z marzeniami których nie dało się spełnić. Brakowało mi pewności siebie. Może i miałam wygląd ładnej modelki, albo coś w tym stylu, ale to bez znaczenia. Psułam wszystko tym, że nie potrafiłam się do nikogo odzywać. Mieszkałam i do tej pory mieszkam w Londynie, zmieniającym pogodę jak ja rękawiczki. Nie cierpiałam tego miejsca. Od roku byłam fanką One Direction, a ich piosenki wzbudzały we mnie pozytywne uczucia. Jestem szatynką o ciemnych oczach. Nie za wysoką, ani za niską. Mężczyźni którzy mnie nie znają, na mój widok wydają z siebie głośne pogwizdywania. Zazwyczaj nie zwracam na to uwagi, a rzadko pokazuje im środkowy palec lub parskam powstrzymując śmiech. Uwielbiam czytać i oglądać filmy, bo jak ktoś kiedyś powiedział, że ludzie czytający, życie przeżywają dwa razy. Nie cierpię za to grać w szachy, warcaby i tym podobne. Uważam to za stratę czasu, którego i tak mamy już mało. Poza 1D słuchałam też Little Mix i Taylor Swift. A teraz może wróćmy do mojej historii.